niedziela, 11 maja 2014

14.

" Miałaś rację. "


- wybrałyśmy bardzo Ładne zasłony.
- może kiedyś je zobaczę
- może 
Posłał mi uśmiech. Taki szczery. 
- to jaki jest nasz pierwszy cel ?
- muszę kupić nowa kurtkę
- a co z Ta jest nie tak ? - zwróciłam uwagę na kurtkę która miał na sobie. Była bardzo fajna. Pasowała do niego.
- nie wiem. Skurczyła się Albo coś. W każdym razie jest Trochę ciasna
- a No chyba że
Chłopak włączył radio i kiedy leciała dość przyjemna piosenka zaczął nucić co było bardzo przyjemne. Ukradkiem patrzyłam na niego i Lekko się uśmiechnęłam. 
- lubisz śpiewać ?
- właściwie to tak. Kiedy to robię jestem naprawdę szczęśliwy
- wprost mówiąc kochasz to
- tak
Dojechaliśmy do centrum. Od razu poszliśmy do sklepu odzieżowego. Już na wejściu dostrzegłam kurtkę idealna dla Zayn'a. Właściwie to nie byłam pewną czy mu się spodoba ale spróbować można. Podeszłam do niego , kiedy próbował Albo udawał, że wybiera z kilkudziesięciu kurtek jedną. 
- Ta - powiedziałam stając za nim
- która - spytał patrząc na wieszaki
Zbliżyłam kurtkę pod sam nos.
- myślę, że Ta jest lepszą - złapał jakąś i mi pokazał
- a ją myślę że nie. No ale... Przymierz Ta i Ta
Zgodził się więc podszedł do luster i założył Ta kurtkę co sam wybrał. Od razu zauważyłam że źle na nim leży, ale zdążyłam ugryźć się w język. Zmarszczył nos, a później założył ta co ja wybrałam. Tak jak myślałam idealnie na nim leżała. On Jednak nie chcąc Przyznać mi racji przymierzył w ten sposób jeszcze wiele kurtek. Po kilku usiadłam na ławce i czekałam aż zdecyduje. Po pół godziny, kiedy już przymierzył wszystkie możliwe kurtki zrezygnował.
- Miałaś rację. Ta co wybrałaś jest najlepszą.
Od razu się uśmiechnęłam. Kiedy szliśmy do kasy szepnęłam sama do siebie 'Wiedziałam'
- Ją tez wiedziałem , że wybiorę Ta co ty wybrałaś- zaśmiał się kiedy wyszliśmy z sklepu.
Moja twarz automatycznie okrył rumieniec
- jak ty
- mam dobry słuch

Do domu wróciłam po dwóch godzinach. Zayn kupił dla mnie bransoletkę. Przyznaje. Jest ładna, ale musiał się natrudzić żeby mnie przekonać żebym ją przyjęła. Nie przepadam za braniem czegoś od kogoś, a tym bardziej od kogoś obcego. Znam go tylko od kilku dni więc jest prawie jak obcy. 
- Jak było ? - od razu Spytała mama, a ją nieświadomie się uśmiechnęłam
- Fajnie
Puściła do moim oczko, a ją nie zważając na to wypiłam mój ulubiony sok-pomarańczowy. 
Kiedy tylko wysyłam z kuchni usłyszałam jak mama łapie za telefon. Pewnie dzwoni do Debby- swojej przyjaciółki. Westchnęłam i polazłam na górę. Włączyłam muzykę i postanowiłam ułożyć w swojej garderobie , bo szczerze to panuje tam straszny bałagan. 
Kiedy skończyłam zadzwoniłam do Eleny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz