niedziela, 11 maja 2014

14.

" Miałaś rację. "


- wybrałyśmy bardzo Ładne zasłony.
- może kiedyś je zobaczę
- może 
Posłał mi uśmiech. Taki szczery. 
- to jaki jest nasz pierwszy cel ?
- muszę kupić nowa kurtkę
- a co z Ta jest nie tak ? - zwróciłam uwagę na kurtkę która miał na sobie. Była bardzo fajna. Pasowała do niego.
- nie wiem. Skurczyła się Albo coś. W każdym razie jest Trochę ciasna
- a No chyba że
Chłopak włączył radio i kiedy leciała dość przyjemna piosenka zaczął nucić co było bardzo przyjemne. Ukradkiem patrzyłam na niego i Lekko się uśmiechnęłam. 
- lubisz śpiewać ?
- właściwie to tak. Kiedy to robię jestem naprawdę szczęśliwy
- wprost mówiąc kochasz to
- tak
Dojechaliśmy do centrum. Od razu poszliśmy do sklepu odzieżowego. Już na wejściu dostrzegłam kurtkę idealna dla Zayn'a. Właściwie to nie byłam pewną czy mu się spodoba ale spróbować można. Podeszłam do niego , kiedy próbował Albo udawał, że wybiera z kilkudziesięciu kurtek jedną. 
- Ta - powiedziałam stając za nim
- która - spytał patrząc na wieszaki
Zbliżyłam kurtkę pod sam nos.
- myślę, że Ta jest lepszą - złapał jakąś i mi pokazał
- a ją myślę że nie. No ale... Przymierz Ta i Ta
Zgodził się więc podszedł do luster i założył Ta kurtkę co sam wybrał. Od razu zauważyłam że źle na nim leży, ale zdążyłam ugryźć się w język. Zmarszczył nos, a później założył ta co ja wybrałam. Tak jak myślałam idealnie na nim leżała. On Jednak nie chcąc Przyznać mi racji przymierzył w ten sposób jeszcze wiele kurtek. Po kilku usiadłam na ławce i czekałam aż zdecyduje. Po pół godziny, kiedy już przymierzył wszystkie możliwe kurtki zrezygnował.
- Miałaś rację. Ta co wybrałaś jest najlepszą.
Od razu się uśmiechnęłam. Kiedy szliśmy do kasy szepnęłam sama do siebie 'Wiedziałam'
- Ją tez wiedziałem , że wybiorę Ta co ty wybrałaś- zaśmiał się kiedy wyszliśmy z sklepu.
Moja twarz automatycznie okrył rumieniec
- jak ty
- mam dobry słuch

Do domu wróciłam po dwóch godzinach. Zayn kupił dla mnie bransoletkę. Przyznaje. Jest ładna, ale musiał się natrudzić żeby mnie przekonać żebym ją przyjęła. Nie przepadam za braniem czegoś od kogoś, a tym bardziej od kogoś obcego. Znam go tylko od kilku dni więc jest prawie jak obcy. 
- Jak było ? - od razu Spytała mama, a ją nieświadomie się uśmiechnęłam
- Fajnie
Puściła do moim oczko, a ją nie zważając na to wypiłam mój ulubiony sok-pomarańczowy. 
Kiedy tylko wysyłam z kuchni usłyszałam jak mama łapie za telefon. Pewnie dzwoni do Debby- swojej przyjaciółki. Westchnęłam i polazłam na górę. Włączyłam muzykę i postanowiłam ułożyć w swojej garderobie , bo szczerze to panuje tam straszny bałagan. 
Kiedy skończyłam zadzwoniłam do Eleny. 
13.

" ale nie tak piękna jak ty " 


- Rose czy ją dobrze widziałam, że rozmawiałaś z tym chłopakiem co ojciec organizował jego koncert ?
- No tak. A co
- To jest gwiazda a wy tak po prostu Rozmawialiście
- człowiek jak człowiek - uśmiechnęłam się 
- Jak chcesz. Ale najpierw nasz sąsiad później ten chłopak. Ciągnie do ciebie chłopaków. 
Spojrzałam na nią i prychnęłam.
- Nie rób tak. To nieładnie
- Mamooo nie jestem już dzieckiem
- Czasem jesteś
Dojechałyśmy do domu i od razu pobiegłam na górę. Byłam gotowa już po pół godziny. Weszłam do kuchni i zaczęłam jeść pomarańcze. Kiedy wybiła 14 rozległo się pukanie.
'jaki on punktualny' pomyślałam i ruszyłam do drzwi.
- Hej
- Hej nieznajomy . Co cię do mnie sprowadza
- Chciałbym młoda damę zabrać na umówione zakupy 
Przez ten czas co go znam, a znam go od dwóch -trzech dni wiem ,że często jest uśmiechnięty. 
- To idziemy ? 
- Idziemy 
Wyszłam z domu i chłopak zaczął prowadzić mnie w stronę auta. niezłego auta. 
- Wow - miałam nadzieję że szepnęłam tak cicho że nie usłyszy Jednak stało się inaczej . 
- wiem - zaśmiał się Lekko - Kocham Ta ślicznotkę
- słucham ?
- No a co nie jest śliczna ? - udawał naburmuszonego i wskazał na samochód
-Dobra Dobra jest piękna -poszłam na kompromis
- ale nie tak piękna jak ty- szepnął.
Chyba te słowa nie były przeznaczone dla moich uszu. Przyznam, że Trochę mnie zamurowało , ale przecież nie może dowiedzieć się że to słyszałam. Zayn podniósł wzrok na mnie i znów się uśmiechnął.
- Chodź Rose - otworzył przede mną drzwi.
Posłusznie podeszłam i usiadłam na siedzeniu obitym przyjemna skóra. Chłopak zajął miejsce po stronie kierowcy, Spojrzał na mnie, oczywiście się uśmiechnął a później odpalił auto i ruszyliśmy w miasto . Myślałam, że Zayn chodzi jedynie do drogich sklepów, ale widocznie się pomyliłam. Poszliśmy do niedrogich sklepów. Trochę mi wstyd było że tak pomyślałam. Myślę, że gdybym powiedziała na głos to co o nim pomyślałam tzn o tych zakupach Pewnie by go to uraziło. Dziękowałam sobie w duchu, że nic nie powiedziałam na głos. 
- Jak się udały zakupy z mama ? - zagadnął i wtedy przypomniałam sobie o spotkaniu z Justinem i Trochę mi było wstyd. Przed sama sobą. Nie powiedziałam niczego na głos. 

12.

"Prześladujesz mnie "


- Rose obudź się 
Poczułam szturchanie, a później dobiegł mnie głos mamy.
- Mm która godzina ?- wymruczałam
- 10. Za pół godziny jedziemy.
Kiedy rodzicielka wyszła zrzuciłam z siebie kołdrę i wstałam. Zrobiłam to chyba na szybko, bo przed oczami pojawiła się ciemność. Na szczęście te zamroczenie szybko minęło. Wybrałam ciuchy i poszłam do łazienki gdzie następnie ogarnęłam się. 
- Rose idziemy ! - krzyk mamy
Zbiegłam po schodach. Z kuchni wzięłam nektarynkę i poszłam założyć buty. Standardowo założyłam trampki. 
- Gotowa.- krzyknęłam do mamy 
Moja mama, która jeszcze przed chwilą mnie poganiała sama nie była gotowa. Kiedy 5 minut później stała koło mnie zaczęłam się śmiać. 
- Z czego się śmiejesz ? 
- z ciebie
- Czemu ?
W odpowiedzi tylko Kiwnęłam głowę z niedowierzaniem. 
Wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy. 
- Widziałam cię wczoraj z tym naszym sąsiadem. No jak on ma. Nieważne. Co robiliście ?
- Zayn - szepnęłam
- Słucham ?
- Nasz sąsiad ma tak na imię 
Spojrzałam na nią a ona tylko się zaśmiała. Już nic nie mówiłam. W milczeniu dojechaliśmy do centrum handlowego. Wysiadłam z auta i w towarzystwie mamy poszłam do środka. Od razu zahaczyłyśmy o sklep z zasłonami. Nie wiem Czemu, ale zawsze uważałam, że w takich sklepach jest dość przytulnie. Moja mama oczywiście zatraciła się w rozmowie z sprzedawczynią i na mnie nie zwracała uwagi. 
- Jak będziesz mnie potrzebowała to jestem przed drzwiami - powiedziałam do mamy i wyszłam przed sklep. Na moje szczęście naprzeciwko drzwi sklepu stała ławka. Usiadłam na nią i tak jak mam w zwyczaju wyjęłam komórkę i zaczęłam się bawić. Po około 10 minutach znudziło mi się to. Przypomniałam sobie, że mam w torebce książkę. Wyjęłam ją i zaczęłam czytać.
- haloooo 
Podniosłam wzrok i zobaczyłam Justina ?!
- Prześladujesz mnie czy co ? 
- Chodzenie na zakupy to prześladowanie ?
- Niee, alee
- No właśnie. Żadne prześladowanie. Więc -usiadł koło mnie i zamknął książkę - umiesz czytać ?
' Co za głupek' pomyślałam
- Nie. Oglądam tylko obrazki
Chłopak wziął książkę i zaczął ją przeglądać.
- Przecież tu nie ma obrazków
- Wow. 
Zaczęłam udawać że bije brawo. 
- Nieważne. Co tu robisz ? - spytał w miarę normalnie a nie jak jakąś gwiazdka
- Czekam na mamę a ty ?
- Zakupy. 
To dziwne. Dziś mam drugie spotkanie z Zayn'em i już drugi raz wpadłam to znaczy spotkałam Justina. Same gwiazdy kurde. Powinnam czuć się wyróżniona. 
-Co kupujesz ? - spytałam
- co ? 
- No co kupujesz na tych swoich zakupach . A i gdzie ten twój ochroniarz. Myślałam że jesteście jak papużki nierozłączki.
- ha ha ha - udał że się śmieje. - No więc kupuje sobie ee.. czapkę. A Kenny poszedł po chipsy. A ty ?
- Ja nie poszłam po chipsy 
- Oj No weź. A co kupujesz ? 
- nowe zasłony. 
- kupujesz je tutaj przed sklepem ?
- A to tak nie można ? -udałam że jestem zdziwiona. 
- Niee. Myślę że nie
- Myślisz? Brawo
W tym momencie wyszła moja mama i mnie zawołała. Wstałam więc i poszłam do sklepu zostawiając Justina osłupiałego. No tak. Przecież Nikt nigdy nie ma odwagi tak zwracać się do niego.
- No Rose pomóż. te czy te ?
Pokazała mi dwa rodzaje zasłon. Jedne są jasno zielone a drugie błękitne.
- Błękitne. Bardziej pasują.
Już po jednym spojrzeniu na mamę Wiedziałam, że mama myślała o tym samym. Uśmiechnęłam się. - kupujemy. - poszłyśmy do kasy już po 5 minutach wyszłyśmy z sklepu.
Kiedy tylko wyszliśmy zauważyłam że chłopaka już nie ma. Może to i lepiej. Wzruszyłam ramionami i poszłam z mama do auta. Jest 13. Mam nadzieję że się wyrobie. 

11.


-Nie mogę.
- Możesz. - uśmiechnął się a ją pod wpływem jego uśmiechu tylko Kiwnęłam głową. 
- Może poszłabyś jutro ze mną na zakupy ? 
Zdziwiłam się Trochę. Dopiero co wróciliśmy z spaceru a on już mnie zaprasza na następne spotkanie. Co to może oznaczać? Pomimo tego myślę, że powinnam się zgodzić .
- A o której ?
- Tak około 14, a masz jakieś plany czy coś ?
- Nie... tak... To znaczy o 14 mogę. Wcześniej jadę z mamą do galerii obejrzeć nowe zasłony. Ale o 14 mogę 
- Cieszę się 
Zauważyłam, że Zayn często się uśmiecha. Nie przeszkadza mi to, bo uśmiech ma słodki. 
Postaliśmy na swoich balkonach jeszcze jakiś czas i rozmawialiśmy Trochę. Powiem szczerze, że on wygląda na zadufanego w sobie Jednak na szczęście jest inaczej. Jest miły, potrafi słuchać i przede wszystkim często się uśmiecha co oznacza, że jest pogodny.
Może chociaż Trochę nauczę się częściej uśmiechać. 
- Zayn 
- Tak ?
- Ja idę spać. - uśmiechnęłam się lekko
- Ja też. 
- Dobranoc Zayn
- Dobranoc Rose - powiedział to tak miękko, miło, że Przez chwilę nie byłam pewna czy to do mnie. Uśmiechnęłam się i Weszłam do środka. Zdjęłam bluzę i położyłam się do łóżka. 
- Rose jutro czeka cię kolejne spotkanie z Zayn'em. 
Powiedziałam sama do siebie i zasnęłam z uśmiechem na buzi.

sobota, 26 kwietnia 2014

10.


Słodka jak wata ? Trochę tandetne, ale jeśli on to powiedział to nabrało znaczenia. 
Siedzieliśmy, rozmawialiśmy prawdę mówiąc o bzdetach, a kiedy już się ściemniło zaczęliśmy zbierać się do powrotu. 
- Myślisz o mnie Trochę lepiej niż tylko jak o rozpuszczonej gwiazdce?-spytał
No tak. Doszło do mnie że to nie jest zwyczajny chłopak a gwiazda. Członek zespołu One Direction. Na sama myśl że jest moim sąsiadem i właśnie byliśmy w parku miałam ochotę się uśmiechnąć. 
- Jesteś zwyczajnym miłym chłopakiem - szturchnęłam go - ej nie martw się. Lubie cię - powiedziałam żartem
Albo mi się zdawało Albo Zayn odetchnął z ulga. Nie to niemożliwe. W tym momencie zawiał chłodny wiatr. Nie zdążyłam powstrzymać swojej reakcji.
- Zimno ci - Bardziej stwierdził niż spytał i zaczął ściągać kurtkę
- Nie. Tylko Trochę zawiało 
Zanim zaprotestowałam już miałam na ramionach jego bejsbolówkę.
- Dziękuję - szepnęłam.
Do domu doszliśmy o wiele za szybko niż bym chciała. Przyznam, że fajnie mi się z nim rozmawia.
- Rose Dziękuję za dzisiaj. 
Nie Wiedziałam co powiedzieć dlatego jedynie przytuliłam go i szepnęłam mu do ucha 'Dziękuję' po czym rzuciłam ostatnie spojrzenie i Weszłam do domu. Nie myślałam, że Elena tyle będzie czekać.
-Jak było?-od razu mnie zaatakowała 
Postanowiłam potrzymać ją w napięciu. Zdjęłam buty (bluzę chłopaka nadal miałam na sobie ) i poszłam do kuchni. Otworzyłam spokojnie lodówkę i patrząc w nią chwilę wyjęłam sok pomarańczowy. 
- Rose
Wziełam szklankę i nalałam soku po czym poszłam do siebie. Przyjaciółka zrobiła to samo. Usiadłam na fotelu koło laptopa, a Elena się odezwała znów.
- Powiesz ? Czy mam już sobie pójść ? 
- Ale co mam ci powiedzieć. 
- Wszystko. Rozmawialiście ? Pocałował cię ? Oświadczył się ? Przytulił ?wszystko - wyrzuciła na jednym wdechu
- Tak. Nie. Nie. Tak jakby -zaśmiałam się
- co znaczy tak jakby ?
- bo na pożegnanie nie Wiedziałam co powiedzieć i go przytuliłam 
Z ust dziewczyny wydobyło się krótkie 'uuu'. 

Opowiedziałam jej jak to było i dopiero po 23 byłam gotowa żeby iść spać. Przed snem wyszłam na balkon. Miałam cicha nadzieję, że Zayn tez będzie na balkonie. Jednak myliłam się. Trochę zawiedziona usiadłam na leżaku i znów zaczęłam nucić sobie jakąś piosenkę.
- Masz ładny głos. 
Ten głos. Znów go słyszę. Wstałam w domu naprzeciwko zobaczyłam Go. 
- Nadal ci chłodno ? - uśmiechnął się
Spojrzałam na siebie i zobaczyłam że znów mam na sobie jego bluzę. Po kąpieli ubrałam ją.
- Oh. Przepraszam. Oddać ci ją teraz ?
Na moje słowa chłopak zaczął się śmiać. 
- Nie. Możesz ją zatrzymać.
9.

"Przepraszam"

Kiedy wyszliśmy na chodnik od razu założył okulary. Nie wnikam. Szliśmy obok siebie.
-Na stałe tu zostajecie ? - spytał
- Myślę, że tak jednak nie mogę zapewnić niczego, bo nie wiadomo czy mojej rodzinie nic nie odbije
Zan zaśmiał się.
-Z rodziną nigdy nic nie wiadomo Ostatnio moja siostra kupywała mieszkanie. Wybrała dość przytulne. Kupiła je i wmawiała każdemu, że już do końca życia będzie tam mieszkać i co się okazało po dwóch tygodniach znudziło jej się- Powiedział to w taki sposób, że wbrew sobie zaczęłam się śmiać. 
Kiedy już uspokoiliśmy śmiech chłopak znów się odezwał/
-Too.. Czym się zajmujesz? 
-Mam rok przerwy w nauce i mam zamiar wykorzystać ten wolny czas
-A w jaki sposób?
-Tego jeszcze nie wiem.. - na moje słowa pokazał swoje białe ząbki- No, a ty czym się zajmujesz ?
-Śpiewam + korzystam z życia
-Musisz kiedyś dla mnie zaśpiewać
Zapadła cisza. Nie wiedziałam czy dobrze zrobiłam mówiąc tak, ale kiedy napotkałam wzrok mulata natychmiast przestałam myśleć negatywnie. Jego oczy błyszczały i uśmiechały się do mnie. Nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy do parku. zajęliśmy ławkę miedzy dwoma drzewami. Na przeciwko nas rozpościerała się woda na której dryfowały łódki z zakochanymi na pokładzie. Przez głowę przemknęło mi wspomnienie.
'Rose skarbie nie bój się. Chodź.
-Nie wejdę na tą łódkę
-Dlaczego
-Boje się
Zaśmiał się i podszedł do mnie. Oparł swoją dłoń o mój podbródek i uniósł do góry tak abym spojrzała mu w oczy. Był wysoki. Uwielbiałam chować się w jego ramionach. Spojrzał mi w oczy, a w następnej chwili przybliżył swoje usta do mojego ucha.
-będę przy tobie kochanie.
Zgodziłam się w końcu. '

W poprzednim miejscy gdzie mieszkałam nie było takich ładnych łódek jak tu. 
- Może chcesz się przepłynąć taką łódką?- doszedł mnie głos Zayn'a
Odgoniłam od siebie te już nie ważne wspomnienia i spojrzałam na niego.
- Mam złe wspomnienia z taką łódką
-No dobrze
-Przepraszam
-Oj nie przepraszaj- podniósł głowę i spojrzał za moje ramię- poczekaj chwilę
Kiwnęłam głową, a on już wstał i podbiegł do budki z watą. Mówił coś do sprzedawcy, a ten spojrzał na mnie ukradkiem i z uśmiechem coś mówił do mulata. Usłyszałam jak chłopak dziękuje i już wracał do mnie. Podał mi watę.
-Jesteś tak słodka jak wata - szepnął.

piątek, 25 kwietnia 2014

8.

Idziecie na randkę"


- Co masz na myśli ? - momentalnie przerwała śmiech 
- Przez niego wylałam colę na siebie
- Zostałaś oblana colą przez taką gwiazdę. Ciesz się
- A weź ty. Głupia jesteś
Skończyłyśmy ten temat. Po niecałej godzinie byłyśmy już u mnie w domu. Elena wepchnęła mi tą bluzę do szafy. Postanowiłyśmy iść na taras na leżaki. Wzięłam iPhone i zimną colę i usiadłam na wygodny leżak. Włożyłam słuchawki w uszy i się wyłączyłam. Nie obchodziło mnie co dzieje się wokół. Potrzebowałam chwili wyciszenia i to właśnie była ta chwila. Elena była obok mnie i tak samo jak ja miała słuchawki na uszach. Z zamkniętymi oczami myślałam o dzisiejszym dniu. Wiele dziewczyn na moim miejscu byłoby zadowolonych, że Justin Bieber oblał moją bluzkę cola, ale ja nie jestem jak inne. No, bo czy te nastolatki szalejące za nim przejęłyby się gdyby zalał ich ulubioną bluzkę colą? Domyślam się, że nie. Jednak ja się przejęłam. 
"No właśnie, moja bluzka" - pomyślałam i wstałam z leżaka po czym skierowałam się do domu.Weszłam na swoje piętro i bluzkę, która została dziś oblana wrzuciłam do pralki. Kiedy już ją włączyłam zeszłam znów na dół. Przez tarasowe drzwi dostrzegłam męską postać siedzącą na moim leżaku i rozmawiającą z Eleną. Podeszłam bliżej i już wiedziałam, że to Zayn. 
-Ekhm...ekhm - odchrząknęłam.
-Em. Cześć - chłopak wstał i uśmiechnął się
-Cześć.
-Rose ?
-Słucham? 
- Poszłabyś dziś ze mną do parku ? - spytał nieśmiało
W sumie. Co mi szkodzi. Nie mam żadnych planów więc dlaczego by nie iść, a po za tym szkoda byłoby mu odmówić.
-Z chęcią.
Jego oczy zabłysły.
-To super. Przyjdę po ciebie tak za dwie godzinki 
-Ok - uśmiechnęłam się
Zayn pożegnał się i poszedł do domu. Mijając mnie obtarł swoją dłonią o moją. Muszę przyznać, że przeszły mnie ciarki. 
Usiadłam na swój leżak, a Elena spojrzała na mnie jakby zaraz miała zacząć piszczeć. 
-No co
-Idziecie na randkę
-To nie jest randka głupku
-Jest- upierała się przy swoim
-Nie 
-Dobra myśl sobie jak chcesz, ale ja wiem swoje.
Pokazałam jej język i sama zaczęłam się zastanawiać czy to randka. "Nie raczej nie". No, bo z jakiego powodu miałby się ze mną umawiać na randkę. " Niee to na pewno nie randka".

Po godzinie wylegiwania się poszłam do domu. Zjadłyśmy z Eleną płatki, a później dziewczyna zagoniła mnie żebym się jako ogarnęła na tą randkę. To znaczy spotkanie. Kiedy zakładałam trampki rozległ się dzwonek do drzwi. Nie brałam żadnej kurtki bo ciepło jest. Wyszłam z domu i od razu przywitał mnie uśmiechem. Poszliśmy do parku.

czwartek, 24 kwietnia 2014

7.

"znowu się widzimy."


Dobra Rose szybko coś wymyśl. 
-Em... - już miałam mówić kiedy Elena odezwała się
- Wczoraj na koncercie spotkałeś Rose, to znaczy ją. Jeśli chcesz to przypomnij sobie gdzie.
To co zrobiła później, powiem szczerze zaskoczyło mnie. Ona...ona... Ona po prostu odwróciła się i odeszła. Ta Elena co jeszcze przed chwila nie mogła się uspokoić po spotkaniu z jej idolem. Teraz odwróciła się od niego i po prostu odeszła. Jednym słowem Wow. 
- co to było? - szepnęłam
- sama nie wiem 
Zaśmiałam się cicho i poszłyśmy dalej.
- ja muszę jeszcze zajść do empiku- powiedziała
Kiedy ona poszła do empiku ja skierowałam się do stolików. Miałam ochotę usiąść, dlatego opadłam na pierwszy lepszym krześle.Zamówiłam zimną colę. Kobieta podała mi ją z lodem i zaczęłam pić. Rozejrzałam się. Nadal nikogo nie było. Trochę dziwne te prawie puste centrum. Przyzwyczaiłam się, że zawsze są tu tłumy i jest głośno, a teraz? Teraz praktyczna cisza.

Czekałam na tym krześle i czekałam, a Eleny nadal nie było. Wstałam i w komórce wpisywałam numer dziewczyny kiedy poczułam grzmot i połowa mojego napoju wylądowała na mnie. Podniosłam zdezorientowana wzrok i znów go zobaczyłam. 
- O znowu się widzimy.
- Co za zbieg okoliczności no nie? - odpowiedziałam sarkastycznie
- No pewnie
Zaśmiałam się i dopiero po chwili zrozumiałam co właśnie zrobiłam i znów przybrałam maskę bez uśmiechu.
- Sorki muszę iść poszukać przyjaciółki
Chciałam odejść, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek
- Uprzedzam. Kilka lat trenowałam boks
- Mówisz poważnie?- widać, że trochę się zdziwił
- Jakbym mogła kłamać- to oczywiste, że nie trenowałam boksu. 
Przynajmniej oczywiste dla mnie. 
- chyba masz trochę mokrą bluzkę 
Wskazał na moja bluzkę, która w połączeniu z colą jest prześwitująca. Spojrzałam na nią, na Justina i jeszcze raz tak i pewnie spaliłam buraka. Szybko zaplotłam ręce na klatce piersiowej i spojrzałam na chłopaka.
- Nie masz gdzie się patrzeć?
- Mam, ale wybieram te najlepsze widoki
Uniosłam brwi i odwróciłam się na pięcie i odeszłam od niego. 
- ej 
Chłopak mnie wolał, ale nie zwracałam na to uwagi. Weszłam do empiku i szukałam wzrokiem Eleny. Kiedy już ją znalazłam zatrzymał mnie młody chłopak. Chyba pracował tam.
- Przepraszam, ale czemu pani jest mokra? Bo jeśli ma pani problemy z poceniem to przykro mi, ale musiałbym panią wyprosić
Patrzyłam na niego osłupiała. O co mu chodzi. Kiedy to mówił tak się jąkał, że to cud,że nie wybuchłam śmiechem .
- W porządku. Ktoś na mnie colę wylał
Chłopak przepuścił mnie i od razu poszłam do dziewczyny. Kiedy mnie zobaczyła najpierw zmierzyła wzrokiem, a później zaczęła się śmiać.
-Co...ci....się...stało - spytała dusząc się śmiechem
- Bieber się stał.

6.


ta koszulka jest stworzona dla ciebie "

- Miło mi poznać - niemalże szepnęłam. 
Jego głos. Niby obcy, ale jednak skądś go znam.
Elena stuknęła mnie w bok i wtedy odwróciłam od nie wzrok
- A tak. Elena idziemy ?
- Idziemy
Pożegnałyśmy się z Zayn'em i wyszłyśmy z domu. Wyszłyśmy spokojnie, ale kiedy tylko drzwi się za nami zamknęły i byłyśmy pewne, że nas nie słyszą zaczęłyśmy relacjonować. 
- Skąd w tobie taka zmiana? - zdziwiła się Elena 
- Sama nie wiem 
Pomimo, że jeszcze niedawno nie oceniałabym chłopaka zaczęłyśmy się śmiać. 
- A tak poważnie to przystojny jest i to w jaki sposób się na ciebie patrzył. Ojeju. - rozmarzyła się przyjaciółka
- Coś ci się przewidziało
- Nie chcesz to nie wierz, ale pożerał cię wzrokiem 
W duszy uśmiechnęłam się myśląc, że taka dziewczyna jak ja może spodobać się takiemu chłopakowi jak 'mój sąsiad'. Całą drogę do centrum przegadaliśmy. Najwięcej chyba gadaliśmy o koncercie i o tym, że ja byłam OLLG. 
Doszłyśmy do centrum i pierwsze co nam rzuciło się w oczy to wielki tłum. Prawda, w centrum zawsze jest tłok, ale nie aż tak. Wyglądało jakby te osoby, które się tu zebrały czekały na jakiś koncert albo coś w tym stylu. Podeszłyśmy do wejścia i kiedy tylko się przed nami otworzyły dosłownie ogłuszył nas ten hałas. 
- Co się dzieje?-spytałam szepcząc
Te wszystkie osoby, które tu były krzyczały jedno imię. JUSTIN. Spojrzałam na Elenę. 
- Nie bój się nie chce tu czekać na niego. Idziemy na zakupy. Kiedy tylko wjechałyśmy na najwyższe piętro oniemiałyśmy. Jedyne żywe osoby tutaj to sprzedawcy. 
-Przynajmniej nie będzie kolejek- zaśmiała się Elena
Pierwszy sklep jaki odwiedziliśmy to cropp. Przyjaciółka stwierdziła, że potrzebuje nowej bluzy. Poszłyśmy od razu do przedziału z bluzami. Dziewczyna wzięła kilka,które jej się podobały i ruszyła do przymierzalni. Kiedy ona przymierzała ja usiadłam na ławce i czekałam. W końcu z 10 wybrałyśmy dwie. A kiedy już zapłaciłyśmy i wyszłyśmy w sklepu zatrzymała mnie. 
- Trzymaj- podała mi bluzę
- Co? 
- To dla ciebie
- Głupia jesteś. Powiedziałam, że tylko ci towarzysze
- bierz i nie marudź
- nie- ruszyłam przed siebie. 
Następny nasz cel to H&M. Elena cały czas chciała mi wcisnąć bluzę, ale ja ciągle ignorowałam to. Weszłam do sklepu i poszłam w stronę gdzie były trampki. Zobaczyłam takie fajne błękitne trampki. Elena poszła zupełnie gdzie indziej. Dostrzegła jakieś spodnie. 
- Chce je mieć 
- Najpierw je przymierz
- Ok
Razem z nią poszłam do przymierzalni. Tak jak w poprzednim sklepie usiadłam na ławce i czekałam. W pewnym momencie usłyszałam skrzyp drzwi. Pomyślałam, że to Elena. 
- Szybka jesteś - zaśmiałam się nie podnosząc nawet wzroku 
- Nawet nie wiesz jak bardzo 
Zamarłam. Ten głos. Powoli podniosłam głowę i kogo moje oczy dostrzegły? Chłopaka, z którym jeszcze wczoraj stałam na scenie.
- O cześć Justin - powiedziałam jakbym mówiła do jakiegoś starego kolegi. 
Starałam się żeby mój głos nie zdradził mojego zdziwienia i mogłam być dumna, bo mi się udało. Mój normalny, spokojny ton chyba trochę zdziwił chłopaka, bo popatrzył na mnie z trochę rozszerzonymi oczami. 
- cześć -odpowiedział. 
- ta koszulka jest stworzona dla ciebie- usłyszałam głos Kenny'ego, a Justin posłał mu uśmiech
- kup ją. Pasuje ci - powiedziałam cicho i wróciłam do zabawy komórką.
Po czasie Elena wyszła z przymierzalni i osłupiała. W przeciwieństwie do mnie nawet nie próbowała ukryć zdziwienia.
- cześć - uśmiechnął się do niej chłopak, a ona była wniebowzięta. Jąkała się trochę, ale w końcu powiedziała ciche 'cześć'. Chłopak zaśmiał się. Widziałam że dziewczyna jest w szoku więc podeszłam z nią do kasy. Kupiła to co chciała i ruszyłyśmy do drzwi. - gadaliście coś o wczoraj? - spytała już trochę tomna
- Justin mnie nawet nie pamięta i nie rozumiem po co mam mu przypominać skoro i tak zapomni
- przepraszam? Kogo zapomnę? - stanął za nami Justin. 
Ojj...

środa, 23 kwietnia 2014

5.

"Mhm " 


Puff wszystko prysło. Obraz mi się rozmazał. Usłyszałam jakiś trzask. Automatycznie wyskoczyłam z łóżka i zbiegłam na dół. Jeszcze zamroczona snem weszłam do kuchni gdzie zastałam mamę trzaskającą drzwiczkami od szafek. 
- Mamoo no - jęknęłam niezadowolona tak wczesną pobudką
- Oj przepraszam córciu, ale nie mogę znaleźć moich tabletek na migrenę. 
Podeszłam do dolnej szafki i wyjęłam opakowanie z tabletkami. 
Mama zrobiła minę szczeniaka i połknęła kilka tabletek. Ja natomiast szorując nogami poszłam na górę.
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej wskoczyłam znów do łóżka. Próbowałam zasnąć i na szczęście udało mi się to po jakiś pięciu minutach. 
Kiedy otworzyłam oczy obok mnie leżała Elena.
- Hej śpiochu - zaśmiała się
Nikt nie da mi się wyspać. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że już jest po 14. Bez względu na to, że już jest ta godzina ja i tak jestem zmęczona i z chęcią poszłabym dalej spać. 
- No Rose już jest późno. - jęczała przyjaciółka kiedy odwróciłam się na drugi bok i miałam zamiar znów zasnąć
-To co 
-To, to, że wstajesz i zasuwasz ze mną na zakupy
-Nie mam póki co kasy. Muszę czekać do przyszłego tygodnia
-Ja Ci coś kupię. Przynajmniej tak odwdzięczę Ci się za koncert.
-Mogę iść, ale tylko będę ci towarzyszyć.
-Mhm, ok

Za namową Eleny wstałam z łóżka i nawet nie patrząc w lustro poszłam na dół. Miałam ochotę zjeść śniadanie,ale kiedy tylko minęłam salon od razu się cofnęłam. W salonie siedział jakiś chłopak. Przez ta sekundę dostrzegłam, że jest przystojny. Kiedy dotarło do mnie, że nie wiem jak wyglądam i biorąc pod uwagę to, że przed chwilą wstałam skierowałam się szybko ku kuchni. Zrobiłam sobie płatki z zimnym mlekiem i wróciłam niespostrzeżenie do siebie. Następnie usiadłam na łóżku i zaczęłam jeść śniadanie. 
- Dlaczego jesz tutaj, a nie w kuchni? - spytała dziewczyna
- Bo w salonie siedzi jakiś chłopak, a ja się nie ogarnęłam nawet
Na słowo 'chłopak' przyjaciółka się ożywiła. Dziwne, że dla niej każdy chłopak jest pociągający. Dosłownie każdy. Nie ma ustalonego ideału, że np. chłopak musi być brunetem, albo nie może palić, ma być grzeczny. Nie. Dla Eleny jest to obojętne.
Zjadłam śniadanie, ogarnęłam się i już gotowa do wyjścia zeszłam na dół. W salonie nadal siedziała moja mama z tym chłopakiem. Elena stała za mną i dosłownie pożerała go wzrokiem.
- Mamo wychodzę - oznajmiłam po czym chciałam już iść, jedną zatrzymał mnie jej głos
- Nie przywitasz się ze swoim sąsiadem? 
Kiedy to usłyszałam prawie padłam. Gdyby tego chłopaka nie było teraz w naszym salonie jestem pewna, że padłabym. Zrobiło to na mnie wrażenie. Że też taki ładny chłopak jest moim sąsiadem. Widziałam jak Rose z trudem powstrzymuje się przed otworzeniem buzi z zdziwienia. 
- Em.. Cześć. Jestem Rose - ogarnęłam zdziwienie i zastąpiłam go uśmiechem 
- A ja Zayn - odwzajemnił uśmiech...

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

4.


"Kocham cię ! "


Za sceną była praktycznie cała ekipa Justina. Kiedy weszłam tam każda osoba skierowała wzrok na mnie i się uśmiechnęli. Nie lubię być w centrum uwagi. Musiałam przez chwilę stać i oglądać Justina na wielkim ekranie, chociaż nie ukrywam, że w pierwszym rzędzie było lepiej. Nagle z sceny zbiegło dwóch tancerzy i złapali mnie za ręce. 
-Chodź- uśmiechnął się jeden. 
Poszłam gdzie mnie poprowadzili i dopiero po chwili dotarło do mnie, że jestem na scenie, na której Justin Bieber właśnie śpiewa. Jednak kiedy zobaczył nas zaczął kierować się w naszą stronę. Uśmiechając się i śpiewając wziął mnie za rękę i poprowadził na 'fotel'. Oniemiała usiadłam i czekałam na dalszy ciąg wydarzeń. Serce mi waliło jak oszalałe, a policzki pewnie płonęły. Chłopak usiadł obok i objął, zaczął śpiewać powodując przyjemne mrowienie po ciele. Gładził mój policzek i w duchu podziękowałam sobie, że nie kładę tonę podkładu na twarz. Obok mnie leżał jakiś wianuszek i bukiet róż, Justin wziął najpierw wianuszek i położył mi na głowie i pocałował w czoło. Myślałam, że padnę. Justin Bieber właśnie pocałował mnie w czoło, a później wręczył bukiet. Prawie każda dziewczyna chciałaby być na moim miejscu. Kiedy piosenka się skończyła z trudem mogłam się ruszyć, emocje mną ogarnęły. Chłopak splótł nasze palce i tak zbiegliśmy ze sceny. Od razu po wejściu ze sceny każdy z jego ekipy podchodził do niego i mu gratulował. Dobraa.. Teraz poczułam się dziwnie. Najpierw każdy miło się uśmiecha, a teraz olewają mnie. Popatrzyłam na Justina i powoli zaczęłam kierować się w stronę z której ochroniarz mnie przyprowadził. 
-A ty gdzie się wybierasz?- usłyszałam głos, na dźwięk którego dziewczyną z całego świata miękną nogi
-Nie mogę tu przebywać. Dzięki. Nie zapomnę tego koncertu, ale teraz sobie pójdę.
Wyszłam stamtąd zanim zdążył mnie zatrzymać. Z kwiatami i wiankiem w ręku wróciłam na swoje miejsce. Ciężko znów było wdrapać się za barierki, ale na szczęście ochroniarz mi pomógł. Kiedy już było wiadomo, że koncert się skończył poszłyśmy szybko z Eleną do wejścia gdzie ustawiają się osoby z wejściówkami Vip. Wiedziałam, że dziewczyna z trudem powstrzymuje się żeby wypytać mnie jak tam było i wiedziałam też, że jeśli tylko wyjdziemy zasypie mnie pytaniami. 
Każda dziewczyna, która stała w kolejce była strasznie podekscytowana. Nie wiem czemu, ale chociaż to właśnie do mnie śpiewał przez ułamek piosenki nie skaczę z tego powodu i nie piszczę. Byłyśmy w kolejce ok. Piętnaste. Ja juz bym nie musiała tam iść, ale wiem, że Elena pragnie go zobaczyć. 
Kiedy nadeszła nasza kolej weszłyśmy tam razem jeszcze z dwiema dziewczynami. Ochroniarz moim zdaniem był brutalny. Popchnął Elenę tak, że wpadła na Justina. Trochę się wystraszyła, ale kiedy chłopak uśmiechnął się do niej i powiedział cześć to od razu go przytuliła. Podeszłam obok przyjaciółki, a Justin tak na mnie spojrzał. 
- teraz możesz tu być- zaśmiał się do mnie
-teraz tak-odpowiedziałam.
Uśmiechnęliśmy się do zdjęcia i kiedy już miałyśmy wychodzić to znaczy ochroniarze nas wyrzucali Justin zawołał nas. 
-mogę wiedzieć jak moja OLLG ma na imię? - spytał
- Rose, a to moja przyjaciółka Elena
-Miło mi was poznać.
Elena uśmiechnęła się i już musiałyśmy wyjść. Ci ochroniarze to zwierzęta nie ludzie. 
Przepchałyśmy się do wyjścia. Kiedy tylko wyszłyśmy z hali i czekałyśmy na taksówkę Elena zaczęła piszczeć i mnie ściskać.
- Dziękuję. Kocham cię ! 
Nie wiedziałam co powiedzieć, dlatego uśmiechnęłam się i wsiadłam do taksówki, która właśnie podjechała. Elena przez całą drogę gadała o koncercie i o tym, że jestem szczęściarą, że to ja byłam OLLG. Chyba jeszcze to do mnie nie dotarło, że taka gwiazda śpiewała do mnie, i mnie dotykała. Kiedy taksówką podjechała pod mój dom przed tym zanim wysiadłam Elena mnie zatrzymała. 
- Dziękuję.
- Dziękowałaś mi już tysiąc razy. Nie ma za co. Do jutra. 
Pożegnałyśmy się i wysiadłam z taksówki. Popatrzyłam na mój dom, w którym paliły się jeszcze światła. Uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je bezszelestnie i od razu poszłam do kuchni gdzie zastałam mamę.
- cześć - odezwałam się
- O Rose . Jak było? - od razu zapytała
- Świetnie. Justin ma wielki talent. 
- A do tego przystojny jest-uśmiechnęła się
- Mamo. Wiesz ty co
- Mówię tylko prawdę
- No przystojny jest, ale zupełnie nie osiągalny dla mnie
Rozmawialiśmy jeszcze trochę i przy okazji dowiedziałam się, że mama uważa, że Justin pewnie przy spotkaniu zauważyłby 'moja urodę' jak to ona określiła. Akurat z tym się zupełnie nie zgadzam no, ale dobra nie będę się z nią sprzeczać. Wypiłam szklankę soku po czym poszłam do siebie. Od razu postanowiłam wziąć prysznic. Zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny. W momencie kiedy woda zetknęła się z moim ciałem poczułam jak moje ciało przeszywają przyjemne dreszcze. 
Kiedy już się umyłam niechętnie wyszłam z kabiny. Brr jak chłodno. Szybko osuszyłam się po czym założyłam piżamę. Od razu wskoczyłam pod kołdrę, a na kolana położyłam laptopa. Po włączeniu od razu weszłam na tt i fb. Na fejsie ktoś dał linka z zdj z koncertu. Z ciekawości weszłam tam. Dziwne, że około dwóch godzin temu skończył się koncert, a już są zdjęcia w necie. Mniejsza z tym. Weszłam tam i oniemiałam. Na pierwszym zdjęciu była OLLG czyli ja. Wow jestem w internecie. Ogólnie było tam mnóstwo zdjęć moich i Justina. Jak to brzmi ' moich i Justina'. Na jednym obejmował mnie, na drugim gładził mój policzek, na jeszcze innym trzymał mnie za rękę. Najbardziej podobało mi się zdjęcie na którym Justin objął mnie i położył głowę na moim ramieniu. Każdą fotkę zrzuciłam sobie na pulpit. Na moim miejscu każda inna dziewczyna byłaby podniecona chyba przez resztę życia gdyby ją coś takiego spotkało, jednak ja sama nie wiem czemu jestem taka opanowana. Poszperałam jeszcze na tt i zauważyłam, że przybyło mi follwersów i niektórzy piszą o mnie. Dopadło mnie zmęczenie, dlatego wyłączyłam laptopa i położyłam się. Zasnęłam od razu. 
Kiedy się obudziłam poczułam słodki zapach. Tak jak mam w zwyczaju ubrałam się w dresy i zeszłam na dół.
-Hej słonko - podszedł do mnie brunet i pocałował w czoło. - Jak się spało?
-byłoby wygodniej gdyby ktoś nie zabrał mi kołdry- zaśmiałam się i szturchnęłam go lekko
-Zrobiłem śniadanie. Siadaj.
Usiadłam, a on podał mi talerz z naleśnikami z owocami.
-wiem, że uwielbiasz te owoce.
- Dziękuję. A ty nie jesz?
- Najpierw muszę obsłużyć moją królewnę
- Oj Justin- w odpowiedź na mój śmiech pokazał te swoje białe ząbki.
Chłopak postawił przede mną sok, a następnie sam usiadł i zaczął jeść. Przez pewien czas jedliśmy spokojnie jednak potem dostałam truskawką w twarz. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem na co ten wybuchnął śmiechem. Wzięłam trochę śmietany z naleśnika i wytarłam mu w twarz. Teraz to ja się śmiałam. Wygłupialiśmy się długo. W pewnej chwili przybliżył swoją twarz ku mojej. Nasze usta się zbliżały, a kiedy już miały się złączyć...

sobota, 19 kwietnia 2014

3.


"To dzisiaj ! Dzisiaj go zobaczę"


Kiedy otworzyłam oczy był już dzień. Jednak nie było tak ładnie jak poprzedniego dnia. Za oknem panowała ponura, szara pogoda. Nie lubię takich dni, a tutaj zdarza się to często. Nagle rozbrzmiał dzwonek mojej komórki. Podniosłam go z szafki nocnej i zobaczyłam ze to Elena. 
- No hej- przywitałam się i momentalnie usłyszałam jej pisk 
- To dzisiaj ! Dzisiaj go zobaczę - zaczęła się cieszyć
Cieszy mnie to, że dzięki mnie jest taka szczęśliwa. Dzięki jej uśmiechowi mój humor od samego rana był bardzo dobry. 

Do koncertu zostały 4 godziny więc mam dużo czasu. Znając Elenę przyjdzie pół godziny przed 17.Dopadła mnie nuda postanowiłam wybrać już teraz sobie ciuchy. Stałam przed półkami na których miałam porozkładane, albo rozwieszone ciuchy. Wybrałam TE (nie te buty) ciuchy i położyłam je na łóżko. Zeszłam jeszcze do kuchni coś zjeść i wróciłam na górę. Było przed 16 ,dlatego poszłam do łazienki wziąć długa kąpiel. Jeśli mam stać na koncercie kilka godzin wolę teraz wypocząć. Weszłam do ciepłej wody i od razu się odprężyłam. 

Po czasie wyszłam z wanny. Osuszyłam swoje ciało, a następnie ubrałam się w przygotowane ciuchy. Następnie zrobiłam sobie makijaż i ogarnęłam włosy. Tak jak się domyślałam Elena przyszła przed 17. Była uśmiechnięta. 

Na taksówkę czekałyśmy w ciszy. Kiedy przyjechała wzięłyśmy torebki i wyszłyśmy. 
-Rose masz aparat?- spytała przyjaciółka przed taksówką
-cholera. Poczekajcie minutkę
Rzuciłam się biegiem do domu. Z swojego pokoju wzięłam lustrzankę i wróciłam do taksówki. Już spokojnie mogłyśmy jechać. Na miejsce dojechaliśmy w pół godziny. To co zobaczyłam przed halą było straszne. W jednym miejscu stały małe dziewczynki i płakały, bo na koncert można wejść jeśli ma się powyżej 13-nastego roku życia. Szkoda mi ich, ale co ja mogę poradzić. W innym miejscu stała grupa dziewczyn i śpiewała piosenki Justina. Poszłyśmy od razu do wejścia na hale. Akurat na nasze szczęście ochroniarze zaczynali wpuszczać na hale więc byłyśmy jedne z pierwszych osób, które weszły. Od razu skierowałyśmy się na nasze miejsca czyli pod scena. Elena wybrała takie miejsce gdzie bd najbliżej Justina. Stanęłam obok niej i widziałam, że jest bardzo podekscytowana. 
- Tak bardzo jestem ci wdzięczna - przytuliła mnie na co jedynie się uśmiechnęłam.
Kiedy już hala była wypełniona czekaliśmy z 15 minut na chłopaka. Nagle światła zgasły, a Justin wyleciał na doczepianych skrzydłach. 'Ten to ma wejście' pomyślałam . Koncert się zaczął. Elena była zachwycona i z podnieceniem śpiewała razem z Justinem piosenki. Kiedy pochylił się dosłownie w nasza stronę to znaczy nie tylko naszą, ale my byłyśmy najbliżej zauważyłam, że jest jeszcze przystojniejszy niż w tv. A uśmiech. Ojeju. Dobra Rose ogar przecież ty nie lubisz tej płci. Nie to, że nie lubię tej płci w tym sensie, że mam inna orientację, ale dlatego, że już raz zostałam bardzo zraniona i nie interesuje się teraz nikim. No, a wracając do koncertu. Atmosfera była świetna. Każdy do każdego się uśmiechał. Niektóre dziewczyny płakały ze szczęścia, a inne mdlały. Każda miała nadzieję, że Justin dotknie jej rękę albo chociaż na nią spojrzy. Chłopak biegał po scenie, śpiewał, tańczył. Nie powiem , robiło to wrażenie. Kiedy zaczął śpiewać jedną piosenkę dziewczyny krzyczały i piszczały. Znaczy one ciągle krzyczały. W połowie piosenki podszedł do mnie jeden z ochroniarzy i próbował przekrzyczeć hałas ' chcesz być OLLG ? ' doobra o co chodzi. Chyba przed koncertem powinnam trochę poczytać o tym co on robi na nich. Na prawdę nie wiem, ale pomimo tego zgodziłam się. Ochroniarz niemal wyciągnął mnie zza tych barierek. Złapał lekko za ramię i prowadził na tył sceny.

czwartek, 17 kwietnia 2014

2.

" Nie interesują mnie "


-przepraszam - ktoś krzyknął.
-spoko- nie otworzyłam nawet oczu.
Serio. Jestem tak leniwa, że nie miałam nawet ochoty patrzeć co ktoś na mnie rzucił. Chociaż przyznam, że głos przyjemny.
Jednak i to nie zmusiło mnie do podniesienia głowy.
- co ty dziewczyno zrobiłaś! - krzyknęła na mnie Elena
- co ?
-widziałaś jakie ciacha do ciebie zagadały
-nie -wyburczałam nadal w ręcznik
-bo nawet nie łaska ci podnieść głowę
- dobrze wiesz, że nie patrzę już na chłopaków. Nie interesują mnie
-no ale
-Elena proszę cie no
- dobra, ale za to idziesz dziś ze mną na drinka
Kiwnęłam głową i spojrzałam na nią. Posłała mi swój uśmiech i zaczęła zachęcać do tego żebym poszła z nią do wody. Po długich namowach zgodziłam się. Na plaży spędziłyśmy większość dnia, a kiedy wieczorem wracaliśmy do domu poszłyśmy na umówionego drinka.

W domu byłam po 22 . Humor mi dopisywał. W pokoju było mi duszno więc wyszłam na balkon. Usiadłam na leżak i wdychałam świeże powietrze. Zamknęłam oczy, zaczęłam nucić 'Rihanna- Stay '. Z domu naprzeciwko dochodziła przytłumiona muzyka. Ciekawe kiedy w końcu dowiem się kto tam mieszka. Westchnęłam i weszłam do środka.

To jest takie wygodne, że możesz wstać kiedy tylko chcesz. Nikt nie budzi cie bo musisz iść do szkoły. Po prostu śpisz ile chcesz. Jednak jakoś dziś obudziłam się po 10 i już byłam wyspana. Zarzuciłam na siebie dresy i jakąś bluzę i zeszłam na dół nie ogarnięta. W kuchni na blacie zastałam jedynie kartkę. ' Rose załatwiłem bilety na jutrzejszy koncert. Zaczyna się o 19. Tata : ) ' obok leżały dwa bilety. Miejsca były w pierwszym rzędzie. Elena będzie szczęśliwa. Położyłam je tam gdzie leżały i podeszłam do lodówki. Zdecydowałam się na płatki. Kiedy już byłam najedzona złapałam bilety i poszłam do siebie. Włożyłam je do szuflady a sama poszłam wziąć prysznic.
Włosy związałam w koka. Ubrałam luźne ciuchy i wróciłam do pokoju. Z biurka wzięłam komórkę i napisałam do Eleny żeby wpadła bo siedzę sama. Po niespełna 5 minutach wpadła do mojego 'mieszkanka' z dwiema butelkami w ręku.
- To tak na zabicie nudy- wskazała na alkohol na co się zaśmiałam - masz otwieracz?
-poszukaj w szufladzie, a ja pójdę po chipsy
zeszłam znów do kuchni i z szafki wyjęłam dużą paczkę chipsów. Kiedy kierowałam się w stronę schodów usłyszałam pisk. Pośpieszyłam do pokoju i co zobaczyłam? Elena latała po pokoju z biletami w ręku i piszczała jak opętaną. No tak, zapomniałam że schowałam je do szuflady.
-powiedz że mnie zabierzesz ze sobą- powiedziała kiedy już ochłonęła
-no a myślisz że dla kogo ten drugi bilet.
Dziewczyna zaczęła się cieszyć i mi dziękować. Przyznam, to było mile.

Kiedy Elena wykrzyczała swoje podniecenie wyszłyśmy na balkon. Na początku fajnie się siedziało, ale po czasie słońce zaczęło świecić nam w oczy.
-idziemy nad basen- rzuciłam i łapiąc piwo zeszłam z dziewczyna na taras.
Basen co prawda nie jest jakiś gigantycznych rozmiarów, ale zawsze można sobie popływać. Kiedy już siedziałyśmy pod parasolem rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Jak na zwykły dzień w Londynie dziś było zbyt duszno. Na pewno będzie burza, a tego nie lubię.
-Rose?
-co?
-kto tam mieszka?- wskazała na dom znajdujący się na wprost od mojego
- no właśnie tego to ja nie wiem
Przez jakiś czas rozmawiałyśmy o jutrzejszym koncercie. Powiedziałam że ma być gotowa ok. 17. Tak wiem koncert jest o 19, ale póki tam dojedziemy, zanim nas wpuszcza to trochę minie. Szczerze, przeżyłabym gdybym tam nie poszła, ale wiem że Elena go uwielbia i robię to tylko dla niej. Wypiłyśmy piwo. Mam za słaba głowę bo czułam lekkie drganie. Co prawda piwo było mocne, ale nie żeby po jednym mnie wzięło. Spojrzałam na Elenę, która ma mocna głowę i może pić i pić i ja nie weźmie teraz była zamulona.
-za duszno jest na alkohol- stwierdziłyśmy

Nim się obejrzałyśmy był już wieczór. Przyjaciółka musiała iść do domu, bo mama jej potrzebowała w czymś. Kiedy się rozeszłyśmy poszłam do siebie z druga paczka chipsów. Tak jak mam w zwyczaju usiadłam na balkonie z książka w ręku. Lubię czytać, bo wtedy wczuwam się w bohaterkę i chociaż na chwilę przenoszę do innego świata.

-cholera ! - jęknęłam kiedy nastąpił grzmot i zabrało mi prąd.
Dość ze boję się burzy to jeszcze musiało wysadzić korki. Zła wstałam i świecąc sobie telefonem zeszłam na dół. Muszę wyjść na dwór. Ubrałam jakąś bluzę i wyleciałam do skrzynki z korkami. Padało na mnie jakbym stała pod prysznicem. Kiedy stwierdziłam, że to nie korki a po prostu zabrali prąd przez ta burzę wkurzona wróciłam do domu. Znalazłam jakąś świece i znów zaczęłam czytać, jednak kiedy znów grzmotnęło poszłam do łazienki i po omacku wzięłam prysznic. Później wskoczyłam do łóżka i próbowałam zasnąć.
Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam. Dla mnie lepiej bo nie musiałam zwracać uwagi na te grzmoty.

wtorek, 15 kwietnia 2014

1.

"Zbieraj się "

Kolejny dzień starań zapomnienia o tamtym dniu, o tamtej osobie. Nie łatwo jest pogodzić się ze świadomością ze osoba za która kiedyś oddalibyśmy wszystko teraz jest kimś obcym dla nas. Dobra koniec. Ubrałam się i powoli zeszłam na dol gdzie już czekało na mnie śniadanie. Przywitałam się z wszystkimi i zaczęłam jeść grzanki. Nie musiałam się spieszyć do szkoły ani nic bo dopiero niedawno przeprowadziliśmy się do Londynu i zrobiliśmy sobie rok przerwy w nauce. Na szczęście razem z nami przeprowadziła się przyjaciółka z swoją rodzina. Mieszkają dwa domy dalej. Ona tez ma rok przerwy w nauce.
Nie zdziwiłam się kiedy przez drzwi weszła Elena. Z uśmiechem podeszła i pocałowała mnie w policzek. 
-Dzień dobry
Zabrała mi grzankę i usiadła obok.
-Panie Simons czyj tym razem koncert pan organizuje?
-A jakiegoś młodego chłopca
-Czyli
-Chwila jak on się nazywał.. hmm. Jakis Justin ?
- Bieber?- Elena już miała nadzieję
-O. Właśnie tak się nazywa
No i zaczęło się. Piski, podskoki, śmiech.. Przyjaciółka latała po kuchni jak opętana. Wspomniałam już, że jest fanką ?
Po jakiejś pół godziny zadzwoniła do niej mama i musiała iść do domu. Kiedy zostałam sama z tata spojrzałam na niego. 
- jest sprawa -rzuciłam
-Jaka?
-bo Elena jest fanka Justina i załatwiłbyś bilet? 
- postaram się 
podziękowałam i poszłam do siebie. Całe piętro mam dla siebie wiec mam takie jakby małe mieszkanie.Strasznie podoba mi się ten dom, ale nie wiem kto mieszka między mną a Elena, bo jeszcze nie widziałam tej osoby. Kiedy wyszłam na balkon zza firanka w domu na przeciwko ktoś stał. Miałam nadzieję ze wyjdzie na balkon jednak ta osoba odeszła od okna. Pewna ze nikt nie widzi zaczęłam tańczyć w rytm muzyki i kontynuowałam nucenie. Kiedy nadszedł czas refrenu zaczęłam śpiewać jak głupia. 'One way or another... ' . Uwielbiam ta piosenkę. Kiedy piosenka się skończyła weszłam do środka i włączyłam inna .Tym razem bez żadnych wygłupów poszłam do mini garderoby. Wybrałam spodenki i luźną koszulkę. Zdjęłam ciuchy które aktualnie miałam na sobie bo dzień jest za gorący na takie ubranie. Założyłam nowe i poszłam znów na balkon. Usiadłam na leżaku i postanowiłam trochę odpocząć. Nagle do pokoju znów wpadła Elena. 
-Ja tu odpoczywam- odezw​łam się 
-A ja zabieram cie na najbliższą plażę 
-no ale..
-nie ma żadnych ale. Zbieraj się. 
Kiedy ja wkładałam potrzebne rzeczy do torebki przyjaciółki z mojego laptopa zaczęła lecieć piosenka Justina. Jego aż tak nie lubiłam ale tą piosenkę tak. Dlatego kiedy już byłam gotowa zaczęłam razem z przyjaciółką śpiewać. 
-dobra to idziemy- powiedziała kiedy piosenka się skończyła 
Zabrała torebkę i zeszłyśmy na dół, a następnie informując moich rodziców wyszłam z domu. Po drodze znów zaczęłyśmy śpiewać, tylko że nie tak głośno jak u mnie w domu. Musieliśmy iść z buta dlatego miałyśmy czas sobie pośpiewać. Założyłam okulary na nos i szłam przed siebie. Elena jak zawsze komentowała przechodzącego obok chłopaka, ale ona dobrze wiedziała ze mam dość tej płci.

Przez całą drogę przyjaciółka rozglądała się za chłopakami. Po czasie przestałam zwracać na to uwagę i jedyne co spoglądałam na różnorodne budynki. Podobały mi się tutejsze domy. Głównie były one luksusowe. 
-No Rose rozchmurz się. Popatrz jaki ładny dzień, a dobrze wiesz że tu często pada 
To prawda, Londyn jest piękny ale dość często pada. Zawsze chciałam tu mieszkać, a kiedy mój tata dostał tu pracę to się spełniło. Nie żałuję ze wyprowadziłam się z poprzedniego miasta. Zostawiłam tam fałszywych przyjaciół, osobę której nie chce znać. Wraz z wyprowadzka zaczęłam nowy rozdział w życiu. W zupełności mi to odpowiadało. 
Po drugiej stronie ulicy stała grupka podnieconych dziewczyn, kogoś okrążyły. Byłam ciekawa kogo, ale szczerze nie chciało mi się tam iść, dlatego przeszłam obok nich obojętnie.
Po jakiś pół godziny doszliśmy do celu. Zeszłam po dwóch stopniach i Rozłożyłam ręcznik na piasku i walnęłam się na niego. Elena od razu zniknęła mi z oczu. Albo poszła popływać albo podrywać chłopaków. Mi nic się nie chciało dlatego jedynie leżałam z zamkniętymi oczami. 

Poczułam jakby coś na mnie spadło. 

Postanowiłam przenieść swojego bloga z na ta stronę. Obym nie żałowała ;)