piątek, 25 kwietnia 2014

8.

Idziecie na randkę"


- Co masz na myśli ? - momentalnie przerwała śmiech 
- Przez niego wylałam colę na siebie
- Zostałaś oblana colą przez taką gwiazdę. Ciesz się
- A weź ty. Głupia jesteś
Skończyłyśmy ten temat. Po niecałej godzinie byłyśmy już u mnie w domu. Elena wepchnęła mi tą bluzę do szafy. Postanowiłyśmy iść na taras na leżaki. Wzięłam iPhone i zimną colę i usiadłam na wygodny leżak. Włożyłam słuchawki w uszy i się wyłączyłam. Nie obchodziło mnie co dzieje się wokół. Potrzebowałam chwili wyciszenia i to właśnie była ta chwila. Elena była obok mnie i tak samo jak ja miała słuchawki na uszach. Z zamkniętymi oczami myślałam o dzisiejszym dniu. Wiele dziewczyn na moim miejscu byłoby zadowolonych, że Justin Bieber oblał moją bluzkę cola, ale ja nie jestem jak inne. No, bo czy te nastolatki szalejące za nim przejęłyby się gdyby zalał ich ulubioną bluzkę colą? Domyślam się, że nie. Jednak ja się przejęłam. 
"No właśnie, moja bluzka" - pomyślałam i wstałam z leżaka po czym skierowałam się do domu.Weszłam na swoje piętro i bluzkę, która została dziś oblana wrzuciłam do pralki. Kiedy już ją włączyłam zeszłam znów na dół. Przez tarasowe drzwi dostrzegłam męską postać siedzącą na moim leżaku i rozmawiającą z Eleną. Podeszłam bliżej i już wiedziałam, że to Zayn. 
-Ekhm...ekhm - odchrząknęłam.
-Em. Cześć - chłopak wstał i uśmiechnął się
-Cześć.
-Rose ?
-Słucham? 
- Poszłabyś dziś ze mną do parku ? - spytał nieśmiało
W sumie. Co mi szkodzi. Nie mam żadnych planów więc dlaczego by nie iść, a po za tym szkoda byłoby mu odmówić.
-Z chęcią.
Jego oczy zabłysły.
-To super. Przyjdę po ciebie tak za dwie godzinki 
-Ok - uśmiechnęłam się
Zayn pożegnał się i poszedł do domu. Mijając mnie obtarł swoją dłonią o moją. Muszę przyznać, że przeszły mnie ciarki. 
Usiadłam na swój leżak, a Elena spojrzała na mnie jakby zaraz miała zacząć piszczeć. 
-No co
-Idziecie na randkę
-To nie jest randka głupku
-Jest- upierała się przy swoim
-Nie 
-Dobra myśl sobie jak chcesz, ale ja wiem swoje.
Pokazałam jej język i sama zaczęłam się zastanawiać czy to randka. "Nie raczej nie". No, bo z jakiego powodu miałby się ze mną umawiać na randkę. " Niee to na pewno nie randka".

Po godzinie wylegiwania się poszłam do domu. Zjadłyśmy z Eleną płatki, a później dziewczyna zagoniła mnie żebym się jako ogarnęła na tą randkę. To znaczy spotkanie. Kiedy zakładałam trampki rozległ się dzwonek do drzwi. Nie brałam żadnej kurtki bo ciepło jest. Wyszłam z domu i od razu przywitał mnie uśmiechem. Poszliśmy do parku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz